Hej dziewczyny
Kolejny tydzień akcji chyba będzie moim ulubionym. Już wiele razy wspominałam, że jestem ogromną szminkomaniaczką. Uwierzcie mi, że ciężko mi wytrzymać bez szminki na ustach a już nie wspomnę, że zawsze ale to zawsze muszę mieć pomadkę ochronną :)
Postanowiłam, że oprócz szminek pokażę Wam również ulubione pomadki ochronne, jesienną sówkę oraz coś co możecie zrobić w domowym zaciszu i świetnie sprawdza się jesienią ale to już zobaczycie na końcu posta.
Zacznę od moich 3 ulubionych kolorków do ust.
1. Wet&Wild
Kocham fiolety na ustach i kiedy mogę pozwolić sobie na ciemniejszą szminkę zazwyczaj stawiam właśnie na ten kolor a ostatnio dziwnym trafem pada na tą szminkę, Jest niezwykle trwała ale nie wysusza ust. Jedynie jest problem z jej rozoprowadzeniem, ciężko nałożyć ją dokładnie i równomiernie ale kiedy już nałożymy mamy pewność, że się nie rozmyje poza usta.
2. Bell Celebrity
W rzeczywistości jest nieco ciemniejsza i może troszeczkę bardziej wpada w czerwień niż w róż jak widać na zdjęciach. Podobnie jak poprzednia nie wysusza ust co dla mnie jesienią jest bardzo ważne. Dlatego w wyborze jesiennych szminek nie kieruję się tylko kolorem ale także tym jak zachowują się one na ustach podczas noszenia. Utrzymuję się tak do 2-3 h więc bez rewelacji a przy jedzeniu czy piciu raczej nic na ustach nie zostaje ale za to w każdym momencie łatwo ją poprawić.
3. Golden Rose
Ostatnia szminka w kredce w kolorze pięknego wina. O tych kredkach chyba nie wiele trzeba wspominać. Ja osobiście jestem nimi zachwycona. To jak przyjemnie nosi się je na ustach i jak długo się utrzymują jest nie do opisania. Prawie w oigóle ich nie czuć podczas noszenia no i oczywiście dodam, że nie wysuszają.
Pora na moje ulubione pomadki ochronne. Nie wiem czy jest to zaskoczenie czy nie ale ze wszystkich jakie posiadam wybrałam Eos, których mam kilka opakowań.
Jeżeli chcecie poczytać o nich więcej i poznać moją opinię zapraszam
TUTAJ.
A co oznacza tajemnicza sówka ? :D
Jestem taką troszkę " gadżeciarą " pod względem kosmetyków i pokochałam ostatnio pomadki i balsamy do ust w porzeróżnych kształtach. Kiedy tylko zobaczyłam słynną sówkę musiałam ją mieć :D Powiem Wam, że lubię jej używać w tej jesienne dni i co więcej motyw sowy kojarzy mi się z jesienią :)
Przyznajcie, że jest urocza :D Jeżeli Wam się spodoba możecie spokojnie kupić ją w Rossmannie i kilka razy spotkałam ją w Biedronce.
Muszę przyznać, że kiedyś nie za bardzo pielęgnowałam moje usta, wydawało mi się to zbędne. Dopiero kiedy zaczęłam używać matowych pomadek, które niestety wymagają dobrze wypielęgnowanych ust musiałam poroglądać się za jakimś peelingiem. Niestety mam wrażenie, że pielegnacja ust nie jest jeszcze tak rozpoeszechniona i ciężko znaleźć jakiś fajny peeling.
Kiedyś prez przypadek zobaczyłam przepis na fajny domowy peeling do ust i postanowiłam go wypróbować. Bardzo się z nim polubiłam dlatego postanowiłam podzielić się przepisem z Wami.
Potrzebne będą : cukier, miód, oliwa z oliwek cytryna i jaki pojemniczek na nasz peeling.
Do miseczki kolejno dajemy po 1 łyżce każdego ze składników.
Na końcu wcisnęłam troszkę cytryny do składników.
Mam nadzieję, że post Wam się spodobał :D Dajcie znać czy skorzystacie z przepisu na peeling.