Hej :)
W przeciwieństwie do poprzedniego miesiąca w lutym kupiłam trochę więcej i bardzo się cieszę, że mogę Wam pokazać moje zakupy lutowe, bo bardzo lubię takie posty :)
Standardowo pielęgnacji najmniej, bo jak wiecie używam tylko podstawowych kosmetyków pielęgnacyjnych. Cały czas nad tym pracuje, więc może z czasem pokaże się jej u mnie więcej.
Niedawno zamówiłam sobie z ezebry kilka kosmetyków Makeup Revolution, żeby sobie troszkę potestować rozsławioną już jakiś czas temu firmę, Zdecydowałam się na popularną folię wzorowaną na Stilu, rozświetlacz też już wielu znany, farbkę do ust o której się już dużo oczytałam i nie mogłam sobie odmówić przetestowania jej i kajal, który moim zdaniem fajnie sprawdzi się jako baza pod jakiś mocny makjaż.
Jakiś czas temu byłam w Warszawie i wstyd się przyznać ale nie zdawałam sobie sprawy z tego, że w Warszawie można już znaleźć stacjonarne sklepy Kiko. Bardzo się ucieszyłam, że mogłam te wszystkie kosmetyki zobaczyć w końcu na żywo i na szybko sobie troszkę je pooglądać. Ostatecznie zdecydowałam się na jeden cień do paletki i już myślę, nad kolejnymi, jeśli tylko będę mieć możliwość. Mam też do was pytanie, czy wiecie gdzie mogę znaleźć paletki do tych cieni, no oprócz sklepów stacjonarnych.
A kolejne dwa cienie to magnetyczne cienie Kobo, które zawsze kupuję, jeśli tylko jest promocja i na moim blogu praktycznie co miesiąc jakiś pojawia się w zakupach.
Zakupiłam też kolejny podkład z Astora, który już miałam ale chcę sprawdzić go jeszcze raz i porównać do tego Skin match protect foundation.
Chciałam też w zakupach pokazać wam trymery o których już mogłyście poczytać, ponieważ są to już kolejne, które kupiłam.
I w końcu doczekałam się dnia w Naturze kiedy mogłam znaleźć długo wyszukiwany rozświetlacz my secret. Nie wiecie jaka była moja radość kiedy zobaczyłam go na półce.
I jak widzicie albo w sumie nie wiem czy tak dobrze widzicie bo kompletnie nie mogłam ująć na zdjęciu tego eyelinera, żeby dobrze go było widać, kupiłam kolejny eyeliner z Golden Rose, którymi jestem ostatnio zachwycona :)
No i to by było na tyle, Na szczęście w tym miesiącu też nie dałam popalić mojemu portfelowi. Dajcie znać czy chciałybyście recenzję któregoś z kosmetyków, choć niektóre na pewno się pojawią :)
czwartek, 3 marca 2016
niedziela, 28 lutego 2016
Przesyłka od Dresslink - moje pierwsze wrażenie
Hej dziewczyny :)
Dzisiaj chcę wam pokazać moją przesyłkę z Dresslink. Jakiś czas temu pisałam Wam, że zdecydowałam się podjąć z nimi współpracę. Jest to pierwsza przesyłka od nich i jak pewnie wiecie, żeby podjąć kolejną współpracę trzeba mieć te słynne "kliki". Dlatego bardzo byłabym Wam wdzięczna gdybyście klikały w linki :) na pewno się odwdzięczę i z góry dziękuję :*
A teraz przejdźmy do przesyłki :)
W moim zamówieniu znalazły się oczywiście pędzelki, bo koniecznie chciałam przetestować popularne, chińskie pędzle. Pokażę Wam dzisiaj tylko zdjęcia bo do większej recenzji cały czas się szykuję i testuję :D
Pędzelki przyszły do mnie w ochronnych papierkach i w takim woreczku.
Kolejną rzeczą na jaką się zdecydowałam ta mały portfel, który świetnie sprawdzi się do mniejszych torebek.
Co prawda jest to blog urodowo- makijażowy, ale chciałam Wam pokazać sweterek, który również dostałam i, żeby nie było nudno zdecydowałam się pokazać Wam go w prostej codziennej stylizacji.
Sam sweterek jest bardzo fajny, mięciutki w dotyku i ciepły. Wygląda tak samo jak na zdjęciu a tego najbardziej się bałam. Rozmiar też idealny a był to one size, także naprawdę trafiłam.
Torebka jest moja ale jeżeli szukacie czegoś podobnego i naprawdę fajnego to może ta wpadnie wam w oko KLIK
Naszyjnik z podobnym kwiatowym motywem możecie znaleźć TUTAJ, myślę, że też będzie fajnie wyglądał ze sweterkiem :)
Pędzle KLIK
Portfel KLIK
Sweterek KLIK
Dresslink KLIK
$0.01 Items KLIK
Free Shipping Items KLIK
To była moje pierwsze zetknięcie z Dresslink i powiem, że jestem mile zaskoczona. Na przesyłkę czekałam ok. miesiąc ale dostałam linka do strony, gdzie mogłam sobie śledzić drogę mojej przesyłki. Pędzle póki co wydają się być naprawdę w porządku jak na swoją cenę, sweterek też bardzo przypadł mi do gustu no i portfel fajnie zrobiony. Zobaczymy jak dalej będą się sprawdzały te rzeczy, na pewno dam wam znać :)
Dzisiaj chcę wam pokazać moją przesyłkę z Dresslink. Jakiś czas temu pisałam Wam, że zdecydowałam się podjąć z nimi współpracę. Jest to pierwsza przesyłka od nich i jak pewnie wiecie, żeby podjąć kolejną współpracę trzeba mieć te słynne "kliki". Dlatego bardzo byłabym Wam wdzięczna gdybyście klikały w linki :) na pewno się odwdzięczę i z góry dziękuję :*
A teraz przejdźmy do przesyłki :)
Kolejną rzeczą na jaką się zdecydowałam ta mały portfel, który świetnie sprawdzi się do mniejszych torebek.
Co prawda jest to blog urodowo- makijażowy, ale chciałam Wam pokazać sweterek, który również dostałam i, żeby nie było nudno zdecydowałam się pokazać Wam go w prostej codziennej stylizacji.
Sam sweterek jest bardzo fajny, mięciutki w dotyku i ciepły. Wygląda tak samo jak na zdjęciu a tego najbardziej się bałam. Rozmiar też idealny a był to one size, także naprawdę trafiłam.
Naszyjnik z podobnym kwiatowym motywem możecie znaleźć TUTAJ, myślę, że też będzie fajnie wyglądał ze sweterkiem :)
Pędzle KLIK
Portfel KLIK
Sweterek KLIK
Dresslink KLIK
$0.01 Items KLIK
Free Shipping Items KLIK
To była moje pierwsze zetknięcie z Dresslink i powiem, że jestem mile zaskoczona. Na przesyłkę czekałam ok. miesiąc ale dostałam linka do strony, gdzie mogłam sobie śledzić drogę mojej przesyłki. Pędzle póki co wydają się być naprawdę w porządku jak na swoją cenę, sweterek też bardzo przypadł mi do gustu no i portfel fajnie zrobiony. Zobaczymy jak dalej będą się sprawdzały te rzeczy, na pewno dam wam znać :)
czwartek, 25 lutego 2016
Rozświetlacz Kobo, Moonlight - pierwszy rozświetlacz ale nie ostatni
Hej dziewczyny :)
Już myślałam, że nie wyrobię się dzisiaj z postem no ale ostatecznie się udało. Pokażę Wam dzisiaj jeden z moich pierwszych rozświetlaczy. Właśnie od niego zaczęła się moja rozświetlaczowa mania :D Jeżeli interesuje Was czym tak mnie zauroczył, że postanowiłam kupić więcej rozświetlaczy zapraszam do dalszego czytania.
Rozświetlacze dostępne są w dwóch kolorach. Ja posiadam Moonlight. Jest to bardzo jasny, chłodny odcień, świetnie sprawdzi się u osób z jasną karnacją ale oczywiście i przy ciemniejszych będzie fajnie wyglądał.
Jest dobrze zmielony co sprawia, że nie ma dużych drobinek a na twarzy tworzy równomierną tafle. Właśnie za to go uwielbiam, że wygląda bardzo naturalnie. Jest dobrze napigmentowany i trzeba uważać, że nie przesadzić z ilością i nie zrobić sobie brzydkich, mocnych plam na policzkach. Wystarczy delikatnie przejechać pędzelkiem a już będziecie miały fajne rozświetlenie. Chyba, że chcecie uzyskać mocniejszy efekt, to tym rozświetlaczem łatwo można stopniować sobie poziom rozświetlenia.
Więc za co go uwielbiam ?
Głównie za to, że świetnie sprawdza się na co dzień. Jest naturalny i delikatny. Daje efekt świeżej skóry i utrzymuje się dosyć długo na policzkach.
Już myślałam, że nie wyrobię się dzisiaj z postem no ale ostatecznie się udało. Pokażę Wam dzisiaj jeden z moich pierwszych rozświetlaczy. Właśnie od niego zaczęła się moja rozświetlaczowa mania :D Jeżeli interesuje Was czym tak mnie zauroczył, że postanowiłam kupić więcej rozświetlaczy zapraszam do dalszego czytania.
Jest dobrze zmielony co sprawia, że nie ma dużych drobinek a na twarzy tworzy równomierną tafle. Właśnie za to go uwielbiam, że wygląda bardzo naturalnie. Jest dobrze napigmentowany i trzeba uważać, że nie przesadzić z ilością i nie zrobić sobie brzydkich, mocnych plam na policzkach. Wystarczy delikatnie przejechać pędzelkiem a już będziecie miały fajne rozświetlenie. Chyba, że chcecie uzyskać mocniejszy efekt, to tym rozświetlaczem łatwo można stopniować sobie poziom rozświetlenia.
Jest on kruchy i pylisty dlatego należy przed użyciem strzepać nadmiar produktu z pędzla. Ogólnie konsystencja jest bardzo sucha.
Głównie za to, że świetnie sprawdza się na co dzień. Jest naturalny i delikatny. Daje efekt świeżej skóry i utrzymuje się dosyć długo na policzkach.
piątek, 19 lutego 2016
Podkład - Astor Skin match protect foundation
Hej dziewczyny:)
Już bardzo dawno nie było u mnie recenzji podkładu. Przez ten cały czas przetestowałam ich już naprawdę wiele, poczynając od kremów BB poprzez kremy CC aż po zwykłe podkłady i przeróżnym kryciu. Wciąż nie mogłam znaleźć tego idealnego dla siebie. I wiecie co Wam powiem w końcu znalazłam !!! :D
Jest to Astor Skin match protect foundation i niestety nie mogę powiedzieć, że jest to podkład dla każdego. Nie każdy będzie z niego zadowolony i nie każdemu się sprawdzi.
Moja opinia:
Podkład świetnie wyrównuje niedoskonałości i faktycznie skóra wygląda zdrowo i świeżo. Jeżeli tego szukacie w podkładzie, jest to podkład dla was. Natomiast jeśli szukacie dobrego krycia to tu go raczej nie znajdziecie, Przykryje on co prawda małe niedoskonałości ale przy większych sobie nie poradzi. Na twarzy utrzymuje się dosyć dobrze, Nigdy nie narzekałam na to, że szybko mi schodzi ale wiadome po pary godzinach trzeba było go troszkę poprawić szczególnie w tych miejscach w których miałam większe niedoskonałości.
U kogo podkład ten na pewno się nie sprawdzi ?
- u osób z wieloma niedoskonałościami, które szukają mocnego krycia
- u osób ze skórą suchą, podkład będzie wtedy wyglądał zbyt motowo i może uwidocznić pory
- u osób ze skórą tłustą, sprawi on, że skóra będzie się świecić
Konsystencja:
Konsystencja jest dosyć płynna, lekka, łatwa w nakładaniu. Podkład bardzo fajnie stapia się ze skórą.
Ogólnie ja z podkładem się polubiłam a to dlatego, że nie mam wielkich oczekiwań. Wystarczy mi wyrównanie kolorytu i rozświetlenie. Dajcie mi znać czy miałyście go, czy sprawdził Wam się i co o nim sądzicie ? :D
Już bardzo dawno nie było u mnie recenzji podkładu. Przez ten cały czas przetestowałam ich już naprawdę wiele, poczynając od kremów BB poprzez kremy CC aż po zwykłe podkłady i przeróżnym kryciu. Wciąż nie mogłam znaleźć tego idealnego dla siebie. I wiecie co Wam powiem w końcu znalazłam !!! :D
Jest to Astor Skin match protect foundation i niestety nie mogę powiedzieć, że jest to podkład dla każdego. Nie każdy będzie z niego zadowolony i nie każdemu się sprawdzi.
O samym kosmetyku :
Opakowanie: to szklana solidna buteleczka
Pojemność: 30 ml
Od producenta : podkład zapewnia naturalny efekt idealnej cery. Gwarantuje 24 h nawilżenia. Chroni skórę przed szkodliwym działaniem czynników zewnętrznych.
Podkład świetnie wyrównuje niedoskonałości i faktycznie skóra wygląda zdrowo i świeżo. Jeżeli tego szukacie w podkładzie, jest to podkład dla was. Natomiast jeśli szukacie dobrego krycia to tu go raczej nie znajdziecie, Przykryje on co prawda małe niedoskonałości ale przy większych sobie nie poradzi. Na twarzy utrzymuje się dosyć dobrze, Nigdy nie narzekałam na to, że szybko mi schodzi ale wiadome po pary godzinach trzeba było go troszkę poprawić szczególnie w tych miejscach w których miałam większe niedoskonałości.
U kogo podkład ten na pewno się nie sprawdzi ?
- u osób z wieloma niedoskonałościami, które szukają mocnego krycia
- u osób ze skórą suchą, podkład będzie wtedy wyglądał zbyt motowo i może uwidocznić pory
- u osób ze skórą tłustą, sprawi on, że skóra będzie się świecić
Konsystencja:
Konsystencja jest dosyć płynna, lekka, łatwa w nakładaniu. Podkład bardzo fajnie stapia się ze skórą.
Ogólnie ja z podkładem się polubiłam a to dlatego, że nie mam wielkich oczekiwań. Wystarczy mi wyrównanie kolorytu i rozświetlenie. Dajcie mi znać czy miałyście go, czy sprawdził Wam się i co o nim sądzicie ? :D
piątek, 12 lutego 2016
Zapachy walentynkowe - czyli to co najbardziej pociąga
Hej dziewczyny
Zbliżają się wielkimi krokami walentynki a w internecie można pełno znaleźć makijaży walentynkowych, propozycji strojów i pomysłów na paznokcie ale moim zdaniem w tym dniu uwagę naszego ukochanego najbardziej zwróci nasz zapach. Piękne perfumy z pewnością przyciągną jego uwagę i sprawią, że zauważy on również i całą resztę i nie będzie mógł oderwać od nas oczu.
Ja na wieczór walentynkowy wybrałam dwa zapachy. Oba są bardzo dziewczęce i romantyczne ale mają w sobie tą klasę, która czyni je idealnymi na walentynki. Są to mgiełki, ponieważ ja w tym roku stawiam na delikatność i nie chcę aby moje perfumy były ciężkie i mdłe. Taka mgiełka może być świetnym wyborem kiedy szukamy właśnie czegoś lekkiego i romantycznego.
Pierwszy z nich to Victoria Secret. Jego zapach mogłabym porównać do mocnej, intensywnej śliwki ale w wydaniu bardzo bogatym, tak jak wcześniej pisałam z klasą. Zapach ten jest owocowy z nutą kwiatową i da się w nim wyczuć taką kwaśność.
Nawet producent nam pisze " Spray on for a sexy touch of scent" a całe opakowanie jest takie słodkie i dziewczęce, że chyba nie macie wątpliwości, że jest to świetny wybór.
Jako drugi zapach wybrałam Super Playboy jeszcze delikatniejszy zapach bardziej kwiatowy ale da się w nim wyczuć niesamowitą świeżość. Mogłabym troszeczkę porównać ten zapach do świeżego prania.
Może być ona świetnym wyborem jeśli nie lubicie owocowych, mocnych zapachów a zależy wam na delikatności.
Dajcie znać jakich wy perfum użyjecie na walentynkowy wieczór, aby zawrócić mu w głowie :D
Udanych walentynek kochane :*
Zbliżają się wielkimi krokami walentynki a w internecie można pełno znaleźć makijaży walentynkowych, propozycji strojów i pomysłów na paznokcie ale moim zdaniem w tym dniu uwagę naszego ukochanego najbardziej zwróci nasz zapach. Piękne perfumy z pewnością przyciągną jego uwagę i sprawią, że zauważy on również i całą resztę i nie będzie mógł oderwać od nas oczu.
Ja na wieczór walentynkowy wybrałam dwa zapachy. Oba są bardzo dziewczęce i romantyczne ale mają w sobie tą klasę, która czyni je idealnymi na walentynki. Są to mgiełki, ponieważ ja w tym roku stawiam na delikatność i nie chcę aby moje perfumy były ciężkie i mdłe. Taka mgiełka może być świetnym wyborem kiedy szukamy właśnie czegoś lekkiego i romantycznego.
Pierwszy z nich to Victoria Secret. Jego zapach mogłabym porównać do mocnej, intensywnej śliwki ale w wydaniu bardzo bogatym, tak jak wcześniej pisałam z klasą. Zapach ten jest owocowy z nutą kwiatową i da się w nim wyczuć taką kwaśność.
Nawet producent nam pisze " Spray on for a sexy touch of scent" a całe opakowanie jest takie słodkie i dziewczęce, że chyba nie macie wątpliwości, że jest to świetny wybór.
Jako drugi zapach wybrałam Super Playboy jeszcze delikatniejszy zapach bardziej kwiatowy ale da się w nim wyczuć niesamowitą świeżość. Mogłabym troszeczkę porównać ten zapach do świeżego prania.
Może być ona świetnym wyborem jeśli nie lubicie owocowych, mocnych zapachów a zależy wam na delikatności.
Dajcie znać jakich wy perfum użyjecie na walentynkowy wieczór, aby zawrócić mu w głowie :D
Udanych walentynek kochane :*
poniedziałek, 8 lutego 2016
Makijaż karnawałowy
Hej dziewczyny :)
W sumie już jest po ostatkach ale to nie znaczy, że nie mogę Wam pokazać makijażu karnawałowego, w końcu możecie wykorzystać go na inne okazje:) Jest to dosyć ciemny makijaż czyli taki jaki lubię najbardziej na imprezy. Szare tony, wyrazista kreska, rozświetlona twarz i różowa szminka uwielbiam takie makijaże.
Dajcie mi znać czy wy też takie lubicie i oczywiście napiszcie mi jak wy spędzałyście ostatki. Ja cały weekend spędziłam w Warszawie :)
W sumie już jest po ostatkach ale to nie znaczy, że nie mogę Wam pokazać makijażu karnawałowego, w końcu możecie wykorzystać go na inne okazje:) Jest to dosyć ciemny makijaż czyli taki jaki lubię najbardziej na imprezy. Szare tony, wyrazista kreska, rozświetlona twarz i różowa szminka uwielbiam takie makijaże.
Dajcie mi znać czy wy też takie lubicie i oczywiście napiszcie mi jak wy spędzałyście ostatki. Ja cały weekend spędziłam w Warszawie :)
czwartek, 4 lutego 2016
Trymery do brwi - ułatwienie czy niekoniecznie ?
Hej dziewczyny:)
Jakiś czas temu pierwszy raz usłyszałam o trymerach do brwi. Przyznam, że kompletnie nie wiedziałam co to jest, jak się tego używa i czy faktycznie jest to takie fajne. Postanowiłam od razu sama przetestować ten "mały wynalazek" i wyrobić sobie o nim zdanie.
Moje trymery kupiłam w Rossmannie za ok. 5zł ale wiem, że można je dostać z różnych sklepów internetowych za niższą cenę. Tak czy inaczej i tak nie jest to duża cena za dwa trymery. Jeden oczywiście zgodnie z opisem producenta powinno użyć się tylko kilka razy ale ja szczerze powiem, że wykorzystywałam go podobnie jak maszynkę do golenia czyli aż do wytępienia :D i takim sposobem jeden wystarczył mi na kilkanaście użyć.
Trymery działają podobnie jak żyletka czyli tak naprawdę goli nam włoski. Różni się jedynie tym, że jego kształt jest bardzo fajnie dostosowany i do ręki, żeby łatwo było nim pracować i do brwi, żeby łatwo można było nadać nim kształt.
W moim przypadku sprawdziły się świetnie. Dzięki nim łatwiej było mi nadać kształt brwiom i bardzo fajnie mi się z nimi pracowało. Oczywiście muszę wspomnieć, że nie od początku tak było. Trzeba troszkę poćwiczyć, żeby ładnie wyregulować brwi bez przypadkowego zgolenia ich sobie do połowy, bo i o tym już słyszałam.
Niestety nie wszyscy się z nimi polubią. Ich wielkim minusem jest to, że działają jak maszynka do golenia tzn, że po jej użyciu, włoski rosną inaczej niż w przypadku wyrwania. Są one grubsze, szybciej wyrastają i mają taki specyficzny wygląd. Dlatego konieczne jest regulowanie brwi co najmniej co drugi dzień. Oczywiście schodzi to góra parę minut no ale jednak trzeba pamiętać, że lepiej długo z tym nie zwlekać, bo bardzo brzydko to może wyglądać.
Na dzień dzisiejszy ja mogę powiedzieć szczerze, że z trymerami polubiłam się ale nie jest to na tyle silne, aby stwierdzić na jak długo z nimi zostanę. W każdym razie póki co jestem z nich zadowolona, lubię ich używać i nie zamierzam ich zmieniać.. Jednocześnie zdaję sobie sprawę z tego, że nie wszystkim odpowiada takie rozwiązanie a co więcej większość powie " nie".
Dajcie mi znać czy wy używacie takich trymerów,? Czy o nich słyszałyście ? Co o nich sądzicie? Bardzo interesują mnie wasze opinie na ich temat :)
Jakiś czas temu pierwszy raz usłyszałam o trymerach do brwi. Przyznam, że kompletnie nie wiedziałam co to jest, jak się tego używa i czy faktycznie jest to takie fajne. Postanowiłam od razu sama przetestować ten "mały wynalazek" i wyrobić sobie o nim zdanie.
Moje trymery kupiłam w Rossmannie za ok. 5zł ale wiem, że można je dostać z różnych sklepów internetowych za niższą cenę. Tak czy inaczej i tak nie jest to duża cena za dwa trymery. Jeden oczywiście zgodnie z opisem producenta powinno użyć się tylko kilka razy ale ja szczerze powiem, że wykorzystywałam go podobnie jak maszynkę do golenia czyli aż do wytępienia :D i takim sposobem jeden wystarczył mi na kilkanaście użyć.
Trymery działają podobnie jak żyletka czyli tak naprawdę goli nam włoski. Różni się jedynie tym, że jego kształt jest bardzo fajnie dostosowany i do ręki, żeby łatwo było nim pracować i do brwi, żeby łatwo można było nadać nim kształt.
W moim przypadku sprawdziły się świetnie. Dzięki nim łatwiej było mi nadać kształt brwiom i bardzo fajnie mi się z nimi pracowało. Oczywiście muszę wspomnieć, że nie od początku tak było. Trzeba troszkę poćwiczyć, żeby ładnie wyregulować brwi bez przypadkowego zgolenia ich sobie do połowy, bo i o tym już słyszałam.
Niestety nie wszyscy się z nimi polubią. Ich wielkim minusem jest to, że działają jak maszynka do golenia tzn, że po jej użyciu, włoski rosną inaczej niż w przypadku wyrwania. Są one grubsze, szybciej wyrastają i mają taki specyficzny wygląd. Dlatego konieczne jest regulowanie brwi co najmniej co drugi dzień. Oczywiście schodzi to góra parę minut no ale jednak trzeba pamiętać, że lepiej długo z tym nie zwlekać, bo bardzo brzydko to może wyglądać.
Na dzień dzisiejszy ja mogę powiedzieć szczerze, że z trymerami polubiłam się ale nie jest to na tyle silne, aby stwierdzić na jak długo z nimi zostanę. W każdym razie póki co jestem z nich zadowolona, lubię ich używać i nie zamierzam ich zmieniać.. Jednocześnie zdaję sobie sprawę z tego, że nie wszystkim odpowiada takie rozwiązanie a co więcej większość powie " nie".
Dajcie mi znać czy wy używacie takich trymerów,? Czy o nich słyszałyście ? Co o nich sądzicie? Bardzo interesują mnie wasze opinie na ich temat :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)